O radości
Boisz się pozwolić sobie na radość? Zastanawiałaś się kiedyś czym ona tak naprawdę jest? Przedstawiamy kolejny post z cyklu pt. „Oswajamy emocje”, autorstwa naszej wolontariuszki Katarzyny Majchrzak. Dziś oswajać będziemy radość!
Która z Was usłyszała kiedyś „Śmiej się, śmiej, a później będziesz płakać!” albo „Nie chwal dnia przed zachodem słońca.”? Przypuszczam, że nie jedna. Wymienionych porzekadeł raczej nie znajdziecie w źródłach psychologicznych. Takie komunikaty sugerują, że lepiej jest wypierać uczucia. W przyszłości może ujawniać się to w zakłopotaniu czy wstydzie przed pokazywaniem swojej radości!
Jeśli czytasz posty z tego cyklu, to pewnie nie zdziwi Cię fakt, że radość jest potrzebna. Nie musisz bać się radości!
Przypomnij sobie ostatni radosny moment i zastanów się:
- Jak czuło się wtedy Twoje ciało?
- Jak postrzegałaś innych?
- Jak oceniałaś rzeczywistość?
Fizjologicznie odczuwamy radość najczęściej poprzez rozpierającą energię, szeroki, uśmiech, lekko przymrużone oczy i dominujące uczucie lekkości. Czasami jednak radość wyrazisz w płaczu i to też jest okej. Podczas odczuwania radości ciało z reguły jest luźniejsze, a ruchy bardziej płynne. Mniej też w nas potrzeby do kontrolowania ciała. Fajnie, prawda? Nic dziwnego, że wiele z nas usilnie dąży do radości. Takie odczucia w ciele spowodują, że chętniej interpretujemy świat jako miejsce przyjazne, a i w przyszłość spojrzymy z większym optymizmem.
W dużej mierze potrzebujesz radości po to, abyś miała ochotę powtarzać dane czynności (wywołujące Twoją radość). Jest to więc zachęta do podejmowania trudu nauki. Czynności najczęściej powtarzane to te, których nauczyłaś się najlepiej. Radość to emocja, która powoduje, że uczysz się szybciej i chętniej, a sam proces nauki jest „mniej bolesny”.
Drugim często przytaczanym przez psychologów powodem dla istnienia radości jest to, że daje nam ona poczucie sensu. Jest to jedna z najbardziej gratyfikujących emocji jakie możesz odczuwać. W świetle radości nawet trudne życiowe wydarzenia nabierają znaczenia.
Zidentyfikowanie osobistych źródeł radości da Ci informację o tym, co lubisz (czynności, otoczenie itd.) oraz do czego i do kogo chcesz wracać. Warto zauważać i notować momenty, kiedy czujesz się „uskrzydlona”/radosna. Dzięki temu w okresie niższego nastroju będziesz miała gotową listę tego, co może poprawić Ci humor. Im prostsze będą to przykłady, tak jak np. wypicie świeżego soku z pomarańczy, tym bardziej osiągalna będzie Twoja radość. Oczywiście nie zawsze kubek pysznego napoju wystarczy, aby poczuć radość. Taka lista jednak, to świetne źródło informacji o nas samych – lepsza samoświadomość.
Im mniej sytuacji radosnych, tym mniejsze subiektywnie odczuwane szczęście (to stan, nie emocja). Prowadzi to do obniżonej motywacji i częstszego odczuwania emocji nieprzyjemnych, takich jak np. smutek, złość czy strach. Przedłużający się stan braku radości niezdolności do odczuwania przyjemności może być objawem depresji – należy to skonsultować ze specjalistą (terapeutą, psychologiem, psychiatrą).
Istnieje też inne ekstremum – sytuacja, w której nie dopuszczamy do siebie emocji innych, niż te pozytywne. To sytuacja typu „good vibes only” (pl. „tylko dobre wibracje”), co w praktyce oznacza odcięcie się od trudnych i nieprzyjemnych aspektów życia. Takie nastawienie wbrew pozorom nie doprowadzi Cię do radośniejszego życia. Wręcz przeciwnie, pozbawi Cię wielu ważnych informacji o sobie, które poznać można wyłącznie poprzez kontakt z trudnymi emocjami.
Wiele osób nie pozwala sobie na odczuwanie radości w strachu, że ktoś lub coś zaraz jej ich pozbawi. Radość to również przejaw Twojej wrażliwości i otwartości. Zachęcam Cię, abyś następnym razem śmiejąc się (z osobą, z którą czujesz się bezpiecznie) śmiała się całą sobą, bez ograniczeń, bez zakrywania ust dłonią. Pozwól sobie na tą radość i zauważ czy coś to w Tobie zmieniło.
Innym ćwiczeniem wspomagającym czucie radości, jest wspomniany wcześniej (w poście o wdzięczności) dziennik wdzięczności. Możesz także spisywać na bieżąco wszystkie radosne sytuacje. Sprawi to, że będziesz lepiej pamiętać i szybciej przywoływać to, co dobrego Cię spotkało. Jest to ogromne wsparcie dla mózgu, który „zaprojektowany jest” na ciągłe poszukiwanie zagrożenia. Innymi słowy, negatywne myślenie jest dla niego prostsze do wykonania. Szczęśliwie, masz na to wpływ i możesz nauczyć mózg, aby poświęcał więcej czasu pozytywom.
Radość jest niezwykle skutecznym i przyjemnym motywatorem do działania! Nie warto jednak skupiać na niej całej swojej uwagi. Czasami droga do radości wiedzie poprzez pozwolenie sobie na płacz, a czasem odwiedzi Cię po krótkim spacerze w lesie. Bądź uważna i słuchaj. Radość chce Ci coś powiedzieć!